Oddział Łódzki Związku Sybiraków

90-229 Łódź, ul. Kamińskiego 18

 

 

BIULETYN HISTORYCZNY SYBIRAKÓW

ODDZIAŁU ŁÓDZKIEGO

Nr 7-9 (96-98)

lipiec – wrzesień  2001 r.

     

 

 

Zarząd Łódzkiego Oddziału Związku Sybiraków

zaprasza Sybiraków i Sympatyków Związku

na

 

Mszę św. w intencji Sybiraków, która odbędzie się

16 września br. (niedziela) o godzinie 12.00

w Kościele Garnizonowym p.w. św. Jerzego

przy ul. św. Jerzego 9

w 62 rocznicę zbrodniczej napaści

ZSRR na Polskę

oraz na

 

spotkanie modlitewne przy Symbolicznym Grobie Sybiraka

na Cmentarzu św. Anny na Zarzewie w dniu 17 września

o godzinie 15 00

 

 

 

Jerzy ROSSOWSKI

 

POURLOPOWE REFLEKSJE

 

Ten numer „Biuletynu” ukazuje się po wakacyjnej przerwie, obejmuje wydarzenia lipca i sierpnia oraz nawiązuje do wydarzeń jakie mają mieć miejsce we wrześniu.

Sierpień to miesiąc wspominania ważnych rocznic i świąt narodowych: 1 sierpnia dzień wybuchu Powstania Warszawskiego, 15 sierpnia – Dzień Wojska Polskiego. Powinniśmy poświęcić Powstaniu Warszawskiemu chwilę zadumy, bo jest to tragiczna, a jednocześnie bohaterska karta w dziejach II wojny światowej. Powstanie upadło po 63 dniach dramatycznych walk osamotnionych mieszkańców Warszawy, zdradzonych zarówno przez sojuszników zachodu jak i przez armię sowiecką, która nie tylko bezczynnie czekała za Wisłą na tę klęskę, ale do niej doprowadzała, nie pozwalając na lądowanie na prawym brzegu Wisły, na zajętych przez nią podwarszawskich terenach alianckim samolotom, które chciały wspomóc powstańców w broń i amunicję. Wobec braku tej zgody znacznie zmniejszyła się ilość zrzutów dla powstańców, z uwagi na zbyt dużą odległość, jaką musiały pokonywać samoloty zmuszone do odbywania lotu bez lądowania w obie strony, choć startowały z możliwie bliskiego miejsca, jakim było lotnisko w Brindisi we Włoszech.

Przyjaciół poznaje się w biedzie, w potrzebie, i tu okazała się wartość przyjaźni aliantów. Polacy byli uznawani, gdy byli potrzebni w Bitwie o Anglię, gdy trzeba było utorować drogę alianckim wojskom przez Monte Cassino, gdy trzeba było zdobyć Bolonię, ale stali się niewygodni, gdy sami żądali pomocy.

A jakie ważne daty niesie wrzesień: 1 i 17 września – napad na Polskę w1939 r. obu zbrodniczych totalitarnych państw: Niemiec hitlerowskich i sowieckiego ZSRR. Coraz mniej Polaków o tych datach pamięta i chce je uczcić, ale Sybiracy z pewnością będą w obchodach tych rocznic uczestniczyć. Przypomnieniem wojennej zawieruchy jest „Litania wojenna za Ojczyznę” drukowana poniżej, oraz wiersz nieznanego autora p.t. „Kibitka”.

We wrześniu obecnego roku jest jeszcze jedno ważne wydarzenie w naszym kraju: wybory do Sejmu i Senatu. Nie uczestniczenie w życiu społecznym, obojętność na to co się dzieje w Ojczyźnie – to ciężki grzech zaniechania, którego nie powinni popełnić Sybiracy. Powinniśmy swoim uczestnictwem wykazać troskę o losy kraju w tym ciężkim czasie przełomu i klęsk, które nas nękają. Każdy niech we własnym sumieniu zadecyduje, na kogo oddać głos, bo wybór jest niewątpliwie trudny, ale nikt nie powinien uchylić się od tego ważnego aktu obywatelskiego, jakim jest uczestnictwo w decydowaniu o losach kraju.

 

NABOŻEŃSTWO ZA POLSKĘ W CZASIE WOJNY

LITANIA WOJENNA ZA OJCZYZNĘ

                                  

Modlitwa-litania wydana w postaci składanego obrazka, została przekazana Komisji Historycznej wraz ze wspomnieniami z zesłania Zdzisława Kisielnickiego, żołnierza Armii gen. Andersa. Trzeba abyśmy sobie dzisiaj i cały naród polski  ją przypomnieli i zastanowili się nad jej aktualnością (red.).

 

Panie, zmiłuj się nad nami, Chryste, zmiłuj się nad nami, Panie, zmiłuj się nad nami.

Chryste, usłysz nas, Chryste, wysłuchaj nas.

Święta Maryjo, Matko Miłosierdzia i Nadziei świętej, módl się za nami.

Nad naszą biedną Polską, zmiłuj się, Panie.

Nad jej cierpiącymi dziećmi, [1]

Nad jej walczącymi synami i córkami,

Nad tymi, którzy giną,

Nad tymi, którzy łakną,

Nad tymi, którzy marzną,

Nad rannymi,

Nad chorymi,

Nad słabymi,

Nad konającymi,

Nad jeńcami,

Nad więźniami,

Nad obleganymi,

Nad zagubionymi,

Nad opuszczonymi,

Nad uchodźcami,

Nad tymi, którzy w kraju zostali,

Nad czekającymi,

Nad płaczącymi,

Nad upadającymi na duchu,

Nad zrozpaczonymi,

Nad rodzicami naszymi,

Nad żonami naszymi,

Nad mężami naszymi,

Nad dziećmi naszymi,

Nad duchowieństwem naszym,

Nad kościołami naszymi,

Nad polami naszymi,

Nad domami naszymi,

Nad plonami naszymi,

Nad wioskami naszymi,

Nad bohaterską Stolicą naszą,

            Przez ufność naszą, wysłuchaj nas, Panie.

Przez smutek nasz, [2]

Przez udrękę naszą,

Przez tułactwo nasze,

Przez prace nasze i trudy,

Przez modły nasze.

            W niebezpieczeństwie wspieraj nas, Panie,

W przygnębieniu[3]

W zwątpieniu,

W potrzebie,

W pokusie,

W chorobie.

            Chleba naszego powszedniego, udziel nam, Panie

Siły, odwagi i wytrwania, [4]

Łaski i Miłosierdzia Twego,

Nadziei w Tobie,

Cierpliwości Twojej,

            Panie, nie opuszczaj nas. Panie, wysłuchaj nas.

            Ojczyznę wolną racz nam zwrócić, Panie.

            Polskę, Królestwo Maryi, zachowaj nam, Panie.

 

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, przepuść nam, Jezu,

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas, Jezu,

Baranku boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami, Jezu.

 

Módlmy się:

O Panie Jezu Chryste Miłosierny, który płakałeś nad Jeruzalem, Ojczyzną swoją, wejrzyj na Ojczyznę naszą, na cierpienia praojców, na teraźniejsze nasze udręki, cierpienia, łzy i rzeknij słowo Swoje: „Żal mi tego ludu!”.

Wskrzesicielu Łazarza, Ty co Ojczyznę naszą z martwych zbudziłeś, wyswobodziłeś z niewoli, połączyłeś, zjednoczyłeś – uszczęśliw, błogosław, daj Narodowi naszemu wiarę żywą, miłość bratnią i zgodę, męstwo i bohaterstwo, cierpliwość i wytrwanie, nadzieję i roztropność ducha publicznego i serce do wielkich ofiar gotowe.

Spraw aby całemu światu okazała się w nas moc, łaska i miłosierdzie Twoje.

Błagamy Cię o to przez Mękę, Krzyż i Śmierć Twoją, przez chwalebne Zmartwychwstanie i Wniebowstąpienie Twoje, przez boleści i radości Matki Twojej, przez błogosławione imię Maryi Bogurodzicy, Niepokalanej, Wniebowziętej i Zwycięskiej Królowej Polski. Amen.

 

                                                                          Imprimatur

                                                                          Bagdad, die 1 Martii 1943

                                                                          x. Josephus Gawlina

                                                                          Episcopus Castrensis

                                                                          Exercitus Poloni.

 

Wydawnictwo Domu Polskiego w Jerozolimie

Drukarnia oo. Franciszkanów w Jerozolimie.

 

KIBITKA

 

Pieśń tę nadesłał nam ks. Tadeusz Nagel;  zapamiętał ją z czasów młodości, kiedy często była śpiewana w jego rodzinnym domu.

 

Wiatr wionął do mnie po pustym stepie

I czarną ziemię w obłoki wzbił,

Tam śnieżny tuman rwie się i trzepie

Jak huraganu rzęsisty pył.

                        Wśród tego stepu wiatrami gnana

                        Pędzi kibitka w zawiei szlak

I smutnie dźwięczy dzwonek co rana,

Jakby umarły grobowy znak.

W kibitce widać postać młodzieńca,

Dumne lecz smutne spojrzenie miał,

Na twarzy widać ślady rumieńca

Lecz i ten wkrótce już zgasnąć miał.

                        Na przodzie siedzi Moskal na straży,

Kajdany brzęczą u więźnia nóg.

Więźniem był młodzian z Polski porwany,

Za co i dokąd wie tylko Bóg.

Wyjrzał z kibitki, potrząsnął głową,

Nie dbał, czy wzbudzi w Moskalu gniew

I zwrócił twarz swą w stronę wchodową

I taki tęskny zanucił śpiew:

                        Darmo, ach darmo zwracam swe oczy

Próżną nadzieją łudzę się sam

Gdzie kraj mój ginie w czarnej pomroce

Już go na zawsze utracić mam.

Nigdy nie ujrzę mojej rodziny

Ni ojca swego, ni matki mej,

Ani mej drogiej lubej dziewczyny

Nigdy, ach nigdy nie ujrzę jej.

                        Łotry mi skuli w kajdany ręce

Lecz serca mego nie zdoli skuć

Zdejmijcie kajdany, dajcie mi broni,

Ja was nauczę jak wolność czuć.

 

 

ZMIANY W SPOSOBIE KOLPORTAŻU „BIULETYNU”

 

Przez z górą osiem lat (bowiem pierwszy numer „Biuletynu” ukazał się w kwietniu 1993 r.) otrzymywaliście Państwo to pismo za darmo. Przez pierwsze lata zarówno papier jak i usługę poligraficzną finansowało dla Sybiraków łódzkie MPK, następnie zakup papieru pokrywał Zarząd Oddziału. Od kilku ostatnich lat na zwiększony nakład „Biuletynu” papier przekazywały Koła, cały czas jednak przez tych osiem lat usługa poligraficzna była bezpłatnie świadczonym darem na rzecz Sybiraków przez MPK. Jednakże kopiarka, z której korzystaliśmy w MPK ostatecznie się uszkodziła, i obecnie musi nastąpić zmiana w kolportażu „Biuletynu”.

Odtąd poszczególne Koła będą otrzymywały od redakcji po dwa egzemplarze „Biuletynu” i we własnym zakresie będą organizować sobie ich powielenie do takiej ilości egzemplarzy, jaką każde z Kół uzna za stosowną.

Ilość niezbędnego papieru na prace związane z przygotowaniem każdego biuletynu oraz na wydrukowanie tych dwu egzemplarzy dla Koła została oszacowana  – na okres od września br. do stycznia 2002 r. – na 160 arkuszy papieru kserograficznego formatu A4, tj. średnio na 1 miesiąc 32 arkusze na Koło.

Papier w takiej ilości każde Koło zobowiązane będzie dostarczyć redakcji „Biuletynu” w trakcie miesiąca września br. Ponieważ Koła przekazywały dotąd papier do redakcji i niektóre posiadają w niej pewne nadwyżki (a inne Koła zalegają z przekazaniem papieru), szczegółową informację o ilości papieru, jaką należy do redakcji dostarczyć Zarządy Kół otrzymały w indywidualnie skierowanych pismach.

 

Jerzy ROSSOWSKI

 

WYDANIE ROCZNIKA „MY, SYBIRACY” – POD ZNAKIEM ZAPYTANIA

 

Redakcja czuje się w obowiązku poinformowania łódzkich Sybiraków o trudnościach, jakie wystąpiły w procesie przygotowywania następnego, dwunastego numeru „My, Sybiracy” – rocznika historycznego naszego Oddziału. Otóż na rok bieżący nie otrzymaliśmy dotacji na jego wydanie z Urzędu Miasta (w poprzednich latach było to z reguły 3000 – 4000 zł), ani nie było wystąpienia do Zarządu Głównego naszego Związku (kilkakrotnie za prezesury Feliksa Milana uzyskaliśmy po 2000 zł). Środki finansowe, jakie w chwili obecnej znajdują się w Zarządzie Oddziału na wydanie „My, Sybiracy” (uszczuplane w znaczący sposób na pokrywanie bieżącej działalności Oddziału) są dalece nie wystarczające.

Z tego wniosek jest jeden: w roku 2001 nie zostanie wydany rocznik „My, Sybiracy”.

Jest to sytuacja wysoce niepokojąca, wiele jeszcze relacji Sybiraków czeka na ich upowszechnienie, dlatego w imieniu redakcji zwracam się w tej sprawie do Was wszystkich, Sybiracy, bo przecież jest to pismo Wasze, Sybiraków łódzkich i nie tylko łódzkich, a nie jedynie kilku osób z redakcji, społecznie pracujących. To nasz papież Polak apeluje także do Sybiraków, kiedy mówi, że „Ci, którzy pamiętają mają obowiązek przypominania i dawania świadectwa prawdzie”. Nasz rocznik stanowi takie źródło upowszechniania relacji naocznych świadków – zesłańców.

O kontynuację rocznika upominają się liczni jego odbiorcy, że zacytujemy tu tylko kilka głosów: dyrektora Forschungsstelle Osteuropa an der Universitat Bremen p. Angeli Murche-Kikut („Z przyjemnością archiwum nasze odebrało kolejny, jedenasty numer rocznika „My, Sybiracy”. Zbiory archiwalne obejmujące cały komplet roczników, wykorzystywane są przede wszystkim przez naszych naukowców, zajmujących się badaniem najnowszej historii Polski i krajów Europy Wschodniej. Instytut nasz w dalszym ciągu chciałby otrzymywać kolejne wydania...”), dyrektora biblioteki Instytutu im J. Piłsudskiego w Nowym Jorku p. Iwony Korga („Książka ta zostanie umieszczona e bibliotece Instytutu i będzie dostępna dla naszych czytelników”), prezesa Towarzystwa Kultury Polskiej im. A. Mickiewicza w Czerniowcach p. Jadwigi Kuczabińskiej („Od lat otrzymujemy Wasze pismo, za co od serca dziękujemy. Wasze pismo ma osobliwą cenność dla pokoleń Polaków na obczyźnie urodzonych po II wojnie światowej”), prezesa Polskiej Sekcji Wileńskiej Wspólnoty Więźniów Politycznych i Zesłańców p. Romualda Gieczewskiego („Serdecznie dziękujemy za przesłanie nam ostatnio wydanego numeru „My, Sybiracy”. Z wielkim zainteresowaniem i wzruszeniem czytamy to pismo. Z wdzięcznością myślimy o Zespole Redakcyjnym ... Chcielibyśmy i nadal otrzymywać to pismo, tym samym utrzymywać więź z Sybirakami w Macierzy”), Marii Bakunowicz z Iwia na Białorusi („Bardzo dziękujemy za kolejny Nr 11 czasopisma dla Iwiejskiego Rejonu Związku Polaków na Białorusi. Bardzo nas podtrzymujecie duchowo”), prezesa Stowarzyszenia Ofiar Represji w Lidzie Heleny Giebień i innych.

Jeśli wszyscy uznamy potrzebę i konieczność kontynuowania tego wydawnictwa, które upowszechnia na świat relacje Sybiraków, jeśli wszyscy w tę sprawę się zaangażują, przyjmą jako swoje zadanie i punkt honoru, to na pewno zostanie znalezione satysfakcjonujące rozwiązanie problemu.

Ze swojej strony widziałbym potrzebę podjęcia następujących działań Zarządu Oddziału i wszystkich Sybiraków, jeśli kolejny numer miałby się ukazać w roku 2002:

1.                    zablokowanie obecnie zgromadzonych na to wydawnictwo środków finansowych w bieżącym roku, znajdujących się na rachunku bankowym Oddziału (dary Sybiraków i sympatyków pisma oraz wpływy ze sprzedaży dotychczasowych numerów, pomniejszone o koszty wysyłki) w kwocie 5.400 zł. Z tej kwoty należałoby utworzyć roczną lokatę i przeznaczyć także oprocentowanie wynikające z tej lokaty na fundusz wydawnictwa;

2.                    nieobciążanie – począwszy od drugiego kwartału br. – tych środków kosztami działalności Zarządu Oddziału (bo nie będą prowadzone w tym roku ani w pierwszych trzech kwartałach przyszłego roku żadne prace obciążające Zarząd czy księgowość);

3.                    niezwłoczne podjęcie przez Zarząd Oddziału starań o uzyskanie dotacji na „My, Sybiracy” w roku 2002 zarówno z Urzędu Miasta Łodzi jak i z Zarządu Głównego Związku Sybiraków, a także poszukanie innych sponsorów;

4.                    przeprowadzenie kampanii na rzecz zwiększenia sprzedaży pisma wśród członków naszego Oddziału (przedpłaty w połowie roku 2002 na ok. 500 egz.);

5.                    przeprowadzenie kampanii na rzecz zamówienia przez każdy z Oddziałów Związku zwiększonej ilości egzemplarzy (40 Oddziałów po 20 egz.);

6.                    przygotowanie ekipy do kolportowania pisma w czasie Pielgrzymki Sybiraków do Częstochowy (sprzedaż 100 – 200 egz.).

 

Jeśli zostałyby spełnione te warunki to będzie możliwa kontynuacja wydawnictwa.

Zwracam się w tym trybie do wszystkich Sybiraków i poszczególnych Zarządów Kół o wypowiedzenie się w tej sprawie. Będziemy również oczekiwali w redakcji innych propozycji, bo jesteśmy przekonani, że znajdą Państwo jeszcze wiele innych cennych rozwiązań.

Na razie jednak proszę nie decydować się na dokonywanie jakichkolwiek wpłat na ten cel, dopóki nie będzie do końca wyjaśniona sytuacja.

Korespondencję proszę kierować do redakcji poprzez Zarząd Oddziału, lub bezpośrednio na adres prywatny redaktora naczelnego: Jerzy Rossowski, 93-347 Łódź, ul. S. Leszczyńskiej 18 m. 11.

 

INFORMACJA O 11 NUMERZE „MY, SYBIRACY”

W LONDYŃSKIEJ PRASIE POLONIJNEJ

 

            Zamieszczamy na sąsiedniej stronie kserokopię artykułu promującego ostatnio wydany numer „My, Sybiracy” i prezentującego jego zawartość, jaki ukazał się w „Dzienniku Polskim i Dzienniku Żołnierza” z dnia 28 czerwca br. – wychodzącej w Londynie codziennej gazecie Polaków mieszkających w Anglii. Artykuł ten współgra z tekstem poprzedniej informacji o tym, że powinniśmy kontynuować to wydawnictwo.


 


 

 

Jerzy ROSSOWSKI

 

ZGROMADZENIE DELEGATÓW ODDZIAŁU – 26.05.2001 R.

 

            Zgromadzenie Delegatów Łódzkiego Oddziału miało miejsce 26 maja br., a do chwili obecnej, choć upłynęły już trzy miesiące od tego wydarzenia, nie dotarło do redakcji, a zatem i do wszystkich Sybiraków sprawozdanie z przebiegu Zgromadzenia, ani z podjętych na nim uchwał. Uważam to za niedopatrzenie, wynikające być może z okresu wakacyjnej przerwy w działalności Oddziału i oczekuję, że obecnie takie sprawozdanie redakcja otrzyma i w następnym numerze „Biuletynu” zamieścimy je do wiadomości wszystkich.

Co prawda redakcja otrzymała tekst publikowany poniżej, który choć był zatytułowany „Sprawozdanie z zebrania sprawozdawczego”, to jednak jest tylko tekstem referatu pani prezes na to Zgromadzenie, a w żadnym wypadku nie stanowi sprawozdania z jego przebiegu.

 

Zofia ZNAMIEROWSKA

 

SPRAWOZDANIE ZARZADU

ZŁOŻONE NA ZGROMADZENIU DELEGATÓW ODDZIAŁU

 

Sprawozdanie z działalności Łódzkiego Oddziału Związku Sybiraków od dnia 01.01.2000 r. do 05.2001 r. złożone Zgromadzeniu Delegatów Oddziału Łódzkiego Związku Sybiraków, zwołanemu zgodnie z uchwałą przyjętą do realizacji z dnia 15 maja 1999 r. przez III Zgromadzenie Delegatów.

Dnia 31 sierpnia 2000 r. zrezygnował z funkcji prezesa Oddziału kol. Andrzej Rozwadowski. W tym dniu na wniosek przedstawicieli Oddziału Zarząd powierzył mi (przez głosowanie) pełnienie funkcji prezesa.

Zarząd stosuje w swej pracy zasadę rozwiązywania bieżących problemów na rzecz środowiska sybirackiego zgodnie z wymaganiami wynikającymi ze statutu, uchwałami Zgromadzenia Delegatów i informacjami zawartymi w Komunikatach Zarządu Głównego.

W celu właściwego i terminowego rozwiązywania problemów naszych członków w siedzibie Zarządu zorganizowano dyżury, które pełnią członkowie Prezydium Zarządu, komisji problemowych, animator Biblioteki Sybiraka Stanisław Jacoń i radcy prawni.

Aktualny skład Zarządu wynosi 18 osób. Posiedzenia Zarządu odbywają się raz w miesiącu. Posiedzenia Prezydium odbywają się raz na kwartał, w sumie w okresie sprawozdawczym odbyło się 17 posiedzeń Zarządu i 6 posiedzeń Prezydium.

Główne warunki działań:

Powołano sekretarza Oddziału i radców prawnych.

Uzupełniono składy Komisji Problemowych i ustalono terminy dyżurów.

Opracowano roczny plan pracy.

Uchwalono preliminarz budżetu Oddziału.

Za sprawę kolportażu biuletynu „My Sybiracy” uczyniono odpowiedzialnym Ryszarda

     Michalczyka.

Nawiązano współpracę z Instytutem Pamięci Narodowej, placówkami oświatowymi

     i kulturalnymi, młodzieżą, Organizacjami Kombatanckimi i Stowarzyszeniami.

Realizowano popularyzowanie idei Związku Sybiraków w mediach.

Komisja członkowska – przewodnicząca Kazimiera Woźniak.

Stan liczbowy członków Oddziału:

1999 r.                                                  989 członków

2000 r.                                                  947 członków

Zmarło                                                    26       „

Zmieniło Oddział, lub zrezygnowało      4        „

Przybyło                                                 12        „

Skreślonych                                            25        „

Wspierających                                        14        „


 

 

Komisja Socjalna – przewodnicząca Irena Leonkiewicz.

         Z ramienia Kombatantów lekarzy – dr Irena Leonkiewicz ma dozór nad poradnią kombatancką.

Komisja zajmuje się do niesienia pomocy osobom ubiegającym się o zapomogę z funduszu Zarządu Głównego. Skierowano 12 podań – zapomogi otrzymało 6 osób. Komisja współpracuje z Miejskim Komitetem Pomocy Społecznej w Łodzi oraz z Kołami. Przeprowadzona została zbiórka rzeczy, które zostały dostarczone rodzinom repatriantów z Kazachstanu – do Piotrkowa Trybunalskiego.

W ramach pomocy młodzieży ze Wschodu studiującej w Łodzi dla 6 osób przeprowadzono zbiórkę pieniężną na kwotę 1265 zł., za co obdarowani złożyli serdeczne podziękowanie.

Elektrociepłownia ufundowała stypendium dla studenta pochodzenia polskiego Igora Szapelskiego z Kazachstanu.

Komisja Turystyki i Pomocy Polakom na Wschodzie – przewodnicząca Maria Bielska.

Współpracuje z Stowarzyszeniem Wspólnota Polska i w 2000 r. zrealizowała 7 transportów darów na Litwę, Białoruś, Ukrainę, w tym dary świąteczne, odzież, obuwie, żywność, słodycze, komputery. Pilotowali transporty: Edward Golański, Franciszek Walinowicz. W 2001 r. wysłano 3 transporty z darami Polakom i kościołowi na Wschodzie.

Komisja Odznaczeń – przewodniczący Ryszard Marcinkowski.

Komisja przygotowała trzykrotnie wnioski do Zarządu Głównego na odznaczenia państwowe dla trzynastu osób. Z uwagi na zaostrzone warunki uzyskania odznaczeń, tylko sześć osób uzyskało odznaczenia.

Srebrny Krzyż Zasługi otrzymały 3 osoby i Brązowy Krzyż Zasługi otrzymały również 3 osoby.

Dekoracja odbyła się 05.04.2000 r. w Radzie Wojewody – w sali Wojewody.

Za wydajną pracę i duże zaangażowanie w programowaniu idei i realizacji zadań Związku 17 osób wyróżniono Odznaką Honorowa Sybiraka. Wyróżnienie wręczono w 2001 r. w Łodzi, Pabianicach i Zgierzu, które wręczył członek Zarządu Głównego Mirosław Pejka.

Komisja Historyczna – przewodniczący Tytus Tomczyński.

Mimo pewnych braków organizacyjnych związanych z jej ukonstytuowaniem się praca tej komisji przebiegała dobrze. Członkowie tej komisji mając poczucie obowiązku wobec organizacji uczestniczących w imprezach organizowanych przez Związek. Pisma o charakterze historycznym były odpowiednio klasyfikowane i trafiały do publikacji w Biuletynie Historycznym.

Nadmienić pragnę, że członkowie Zarządu też aktywnie uczestniczą w przekazywaniu tekstów do Biuletynu Komisji Historycznej z udziału w uroczystościach takich jak: rocznice Świąt Państwowych, Kombatanckich i Kościelnych, wycieczki, pielgrzymki, wspomnieniach z Syberii spotkania w Kołach.

Komisja Organizacji i Imprez – przewodniczący Michał Makatun.

Zarząd Oddziału uczestniczył we wszystkich uroczystościach organizowanych przez organizacje Kombatanckie, Władze Samorządowe łódzkie i wojewódzkie i w uroczystościach ogólnopolskich oraz  tam gdzie Związek otrzymał zaproszenie.

Ponadto Zarząd organizował szereg uroczystości związanych z rocznicami Świąt Państwowych i Kościelnych.

Na zakończenie pragnę serdecznie podziękować za współpracę członkom Zarządu Oddziału, w szczególny sposób dziękuję:

prezesowi Rady Wojewódzkiej Z. S.       Mirosławowi Pejce,

prezesowi Honorowemu Oddziału           Mieczysławowi Wutke,

kapelanowi Sybiraków                            ks. kanonikowi Kazimierzowi Gawrońskiemu,

redaktorowi „My Sybiracy”                    Jerzemu Rossowskiemu,

dyrygentce Chóru Sybiraków                  Iwonie Ejsmont,

animatorowi Biblioteki Sybiraka            Stanisławowi Jaconiowi,

prezesom Kół,

pocztom Sztandarowym – za udział we wszystkich uroczystościach związkowych

      państwowych i kościelnych oraz ich organizatorom: Hieronimowi

      Michałowskiemu, Franciszkowi Walinowiczowi i Romualdowi Zybertowi,

oraz wszystkim, którzy dali duży wkład pracy społecznej, swoje siły, zdolności

      i umiejętności dla dobra naszego Związku.

 

Zofia ZNAMIEROWSKA

 

XII ŚWIATOWA PIELGRZYMKA SYBIRAKÓW NA JASNĄ GÓRĘ

12 – 13 maja 2001 roku.

 

Uroczystość rozpoczęła się w Grodźcu Opolskim w Krajowym Sanktuarium Matki Bożej Sybirackiej Sumą Pontyfikalną celebrowaną przez Krajowego Kapelana Sybiraków w koncelebrze z Duszpasterzami Oddziałów Związku Sybiraków i JE Biskupem Opolskim.

O godz. 17.00 Mszy św. w Kaplicy Cudownego Obrazu na Jasnej Górze przewodniczył Krajowy Kapelan Sybiraków ks. prałat Edmund Cisak.

W uroczystości liczny udział wzięli Sybiracy Oddziału Łódzkiego, około 80 osób. Poczet sztandarowy stanowili: Hieronim Michałowski, Fabian Pajor i Tadeusz Koperski.

W niedzielę dołączyli Sybiracy z Kola Pabianice, wraz ze sztandarem, którego poczet stanowili: Romuald Zybert, Lech Świetlicki, Józef Pindura i Edmund Cisz.

W niedzielę 13 maja o godzinie 12.00 Mszy św. na Szczycie Jasnogórskim przewodniczył ks. prałat Edmund Cisak, w koncelebrze z krajowymi kapelanami wśród nich z ppłk Adamem Studzińskim, kapelanem Żołnierzy spod Monte Cassino.

Homilię wygłosił kapucyn Sybirak o. Dominik Orczykowski. Dary ołtarza w postaci gotówki od Sybiraków łódzkich i pozłacanej pateny od Sybiraków z Pabianic złożyli: Jan Kwiatkowski, Michał Makatun i Zofia Znamierowska. Eucharystię poprzedził przemarsz ponad 60 pocztów sztandarowych z pod Arsenału pod pomnik o. A. Kordeckiego. Tam odbył się apel poległych.

Pielgrzymka Sybiraków połączona była z 49 Pielgrzymką Żołnierzy z pod Monte Cassino i Pielgrzymką Harcerzy „Piątka” z Poznania.

Po Mszy św. odsłonięta została tablica pamiątkowa przy pomniku Sybiraków, ufundowana przez Związek Sybiraków z USA na Florydzie, których reprezentował prezes Wacław Górski. Wiązankę kwiatów pod tablicą złożyli w imieniu Oddziału Łódzkiego Związku Sybiraków Irena Leonkiewicz i Janina Kępińska.

Kolportażem naszego biuletynu „My Sybiracy” zajęli się koledzy Ryszard Michalczyk, Franciszek Walinowicz i Hieronim Michałowski.

 

Franciszek WALINOWICZ

 

TABLICA PAMIĄTKOWA KU CZCI GEN. WŁADYSŁAWA  SIKORSKIEGO

 

30 lipca 2001 r. w kościele p.w. Miłosierdzia Bożego na Teofilowie przy ul K. K. Baczyńskiego 156 została odprawiona Msza św. przez proboszcza tejże parafii, ks. Tadeusza Bednarka w intencji Sybiraków, w której uczestniczyła liczna grupa Sybiraków z Koła Łódź-Bałuty. Niektórzy ze sporą grupą swoich dzieci i wnuków, jak np. Stanisław Jacoń czy Janina Poddębska.

W tymże kościele została umieszczona tablica pamiątkowa, ufundowana przez Sybiraków Koła Łódź-Bałuty w 60. rocznicę podpisania w Londynie układu Sikorski–Majski, potwierdzonego następnie w Moskwie przez Stalina. Układu, który przyniósł wyzwolenie setkom tysięcy zesłańców.

W wygłoszonej homilii ks. proboszcz nawiązał do zbliżającej się 62. rocznicy agresji sowieckiej na Polskę, w wyniku której wielka ilość Polaków została zesłana do ZSRR i przeżywała tragedię na nieludzkiej ziemi, podkreślił bezsilność i rozpacz zesłanych matek, na rękach których umierały niemowlęta i małe dzieci oraz rozpacz i strach dzieci, na oczach których umierały na obczyźnie ich matki i ojcowie, tragiczny los tych dzieci, pozbawionych dzieciństwa. Nie zaznały one miłości matczynej i ciepła rodzinnego, żyją do dziś ze strasznymi ranami w psychice. M.in. ks. Bednarek powiedział: „Dramat rozpoczął się 17 września 1939 r. Armia sowiecka przekroczyła granice Rzeczypospolitej i rozpoczęła agresję.

Rozpoczęły się w ogromnej skali represje i prześladowania, które dotknęły Polaków mieszkających na Wschodnich Kresach Polski. Objęły niespotykaną wcześniej ilość osób. A okrutny sposób, w jaki Sowieci przeprowadzali deportacje i stosowali wyrafinowane represje, był do tamtego czasu nieznany w cywilizowanym świecie.

W mroźną lutową noc 1940 r. tysiące niewinnych rodzin gwałtem wyrywano z ich własnych domów tylko dlatego, że byli Polakami i ludźmi wierzącymi. W bydlęcych wagonach wywieziono je w odległe obszary Syberii, Kazachstanu i północnej Rosji, na tereny o ekstremalnie surowych warunkach klimatycznych i prymitywnych kulturowo. Jednocześnie dokonano rabunku ich mienia: przepadł dorobek całego życia zesłańców. Oni już nigdy nie wrócili do swoich domów.

Podobnie działo się podczas następnych, kolejnych masowych wywózek. Represje nie ustawały także po zesłaniu. Matki, które nie zgodziły się na narzucenie obywatelstwa sowieckiego były sądzone  i zsyłane do więzień i łagrów, a ich dzieci wysyłano do sowieckich sierocińców.

Gdy świat radował się z zakończenia okrutnej wojny, represje wobec Polaków trwały nadal. Jedni wracali z Sybiru, a żołnierzy Armii Krajowej wywożono tam do łagrów.

Nie chcemy wyrażać współczucia i żalu Sybirakom, pragniemy Wam powiedzieć, że próbujemy zrozumieć Wasz dramat i tragedię, że będziemy pamiętać o Waszych tragicznych losach i będziemy się za Was modlić.

Dziękujemy Wam, że nigdy nie zdradziliście Polski – Boga – Krzyża – Matki, co w Ostrej świeci Bramie i Jasnej broni Częstochowy.

Dziękujemy, że jesteście, że pamiętacie, że ufundowaliście piękną pamiątkową tablicę, na której są następujące słowa:

Pamięci

gen. Władysława Sikorskiego

w 60-tą rocznicę otworzenia więzionym

i deportowanym przez NKWD Polakom

bram sowieckich łagrów, więzień i miejsc deportacji

                                                              30 lipca 2001

                                                              Sybiracy z Koła Bałuty

Przyrzekamy Wam, że nigdy nie wykreślimy z pojęć języka polskiego uświęconych krwią, łzami, chorobami i cierpieniem świętych dla Was słów: SYBIR, ZESŁANIE, ŁAGRY, KATYŃ.

Niech ta tablica będzie znakiem, śladem Waszego męczeństwa, miłości do Ojczyzny i Boga, i niech będzie ostrzeżeniem dla tych, którzy tu będą przychodzić, aby już nigdy nie powtórzyła się ta straszna gehenna!”

 

Stanisław JACOŃ

 

DZIĘKUJEMY NASZYM BIBLIOTEKARZOM

 

W dniu 31 maja 2001 r. obchodzony był w woj. łódzkim „Dzień Bibliotekarza”, połączony z wręczeniem odznaczeń państwowych i innych oraz „Złotych Exlibrisów” za najlepszą książkę o Łodzi i Ziemi Łódzkiej. Uroczystość ta miała miejsce w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej im. Marszałka Józefa Piłsudskiego w Łodzi.

Jako Sybiracy zostaliśmy zaproszeni na to spotkanie w celu wręczenia odznaczeń „naszym” Bibliotekarzom.

Wobec około stu bibliotekarzy z Łodzi i województwa, kilku posłów, łódzkich radnych i władz Łodzi i województwa – po krótkim wstępie wygłoszonym przez niżej podpisanego, jako animatora „Biblioteki Sybiraka” – wręczono odznaczenie, album i dyplomy.

Odznakę honorową Sybiraka otrzymała Miejska Biblioteka Publiczna Łódź-Polesie Dział Udostępniania przy ul. Długosza 7/9.

Pięknie wydaną książkę „Syberia w historii i kulturze narodu polskiego” z dedykacją: ... „za wspólne wzbogacanie świadectw polskich związków z Syberią w MBP” przekazaliśmy Pani Jadwidze Kwaśniak – Dyrektorce Wydziału Kultury i Ochrony Zabytków Urzędu Miasta Łodzi.

Pięć dyplomów – za całokształt prac związanych z organizacją, upowszechnianiem i udostępnianiem zbiorów literatury zesłańczej otrzymały następujące osoby:

        Pani Maria Janczak – Kierownik Miejskiej Biblioteki Publicznej Łódź-Polesie, Dział Udostępniania, oraz troje pracowników tejże Biblioteki:

        Panie Anna Ruszczyk i Magdalena Świątek oraz Pan Mirosław Łatkowski.

Odznaczenia i nagrody wręczyli Mirosław Pejka – członek Zarządu Głównego Związku Sybiraków i przewodniczący Rady Wojewódzkiej Związku Sybiraków w Łodzi, Zofia Znamierowska – p.o. prezesa Oddziału Łódzkiego Związku Sybiraków, oraz Ryszard Marcinkowski – przewodniczący Komisji Odznaczeń w Zarządzie Łódzkiego Oddziału Związku Sybiraków.

Jako donatorzy na rzecz „Biblioteki Sybiraka” uczestniczyli w tej uroczystości także dr Irena Leonkiewicz, dr hab. Albin Głowacki, Zofia Kolendo i Franciszek Walinowicz.

            Na zakończenie pragnę przekazać smutny komunikat, związany niejako z tą uroczystością. W dniu 9 maja br. zmarł artysta-grafik Andrzej Klein, Sybirak, junak Armii gen. Andersa. To on dwa tygodnie przed śmiercią zaprojektował i wykonał te dyplomy, które wręczone zostały dzisiaj Bibliotekarzom.

 

 

Anna WINOGRADOWA

 

URATOWAĆ DZIECI

 

Tekst pochodzi z III tomu „Polacy w Buriacji”, Ułan-Ude 2000, wydanego przez Towarzystwo Polskiej Kultury Republiki Buriacji „Nadzieja”, a artykuł przetłumaczyła z rosyjskiego Stanisława Wilczkowska. (red).

 

We wrześniu 1919 r., gdy na terytorium byłego Rosyjskiego Imperium trwała wojna domowa, a po kraju miotały się setki tysięcy uciekinierów, we Władywostoku został utworzony Polski Komitet Ratowania (PKR), który wziął na siebie obowiązek pomocy polskim uciekinierom.

Oto skład osobowy Komitetu:

Prezes – Anna Bielkiewiczowa

Wiceprezes – dr Józef Jakubkiewicz

Sekretarz – Michał Bielecki

Przedstawiciel PKR – inż. Jan Wyrzykowski

          –„–       Wojska Polskiego – por. Alojzy Piotrowski

          –„–       Domu Polskiego – Wilhelm Killer

          –„–       Towarzystwa Pomocy Inwalidom – Ludwik Hempel

          –„–       Towarzystwa  Spółdzielczego Transportu i Handlu – Alfons Bednarski.

 

W tym czasie na niezmierzonych przestrzeniach Syberii zamieszkiwało około 200 tysięcy Polaków. Byli to zesłańcy polityczni, potomkowie katorżników z dziewiętnastego wieku, emigranci, przybyli za zarobkiem, ludzie wygnani w czasie I wojny światowej z terenów Królestwa Polskiego i Galicji, jak również jeńcy wojenni – żołnierze armii austriackiej, przemieszczający się na wschód wraz z armią Kołczaka.

Do Polaków jednakowo obojętnie odnosili się „czerwoni” i „biali”, każda rodzina musiała sama decydować o tym, jak ratować się.

Prezes PKR, pani Anna Bielkiewicz spotkała się z tragedią tysięcy ludzi. Zostały utworzone przedstawicielstwa Komitetu w Błagowieszczeńsku, Chabarowsku, Aleksiejewce, Wierchnieudzińsku, Irkucku, Charbinie, Szanghaju i innych miastach.

Zimą 1919 r. głównym zadaniem Komitetu było wywiezienie polskich dzieci poza granice Rosji, a następnie do ojczyzny. Anna Bielkiewicz porozumiała się we Władywostoku z Amerykańskim Czerwonym Krzyżem, który udostępnił część koszar dla zakwaterowania ewakuowanych dzieci. Amerykanie obiecali także pomoc w postaci żywności i odzieży. Z wielkim samozaparciem pomagał Annie Bielkiewicz młody Polak dr Józef Jakubkiewicz. Pojechał on w okolice Bajkału, skąd nadchodziły alarmujące sygnały o trudnej sytuacji ludności i epidemii tyfusu.

Dr Jakubkiewicz zdołał przedostać się tylko do Czyty, dokąd przywiózł 98 dzieci, zebranych w miastach i osiedlach wzdłuż linii kolejowej i nadał depeszę, że wyjeżdża z dziećmi. Lecz w tym czasie nadeszła dramatyczna wiadomość – Amerykański Czerwony Krzyż likwiduje swoją działalność i wyjeżdża poza granice Rosji.

Anna Bielkiewicz aby umieścić dzieci zaczęła szukać pomocy u wojskowych, lecz koszary były przepełnione. Pomógł jej mieszkaniec Władywostoku, Edward Sienkiewicz. Oddał on swoją podmiejską willę i ofiarował pieniądze. W willi umieszczono około 80 dzieci, z których większość znajdowała się w opłakanym stanie.

Zdecydowano, że dr Jakubkiewicz pojedzie do Ameryki prosić o pomoc wśród miejscowej polskiej diaspory, aby przyjęła ona 300 dzieci. Anna Bielkiewicz zaś pojechała do Szanghaju, ale tam pomocy nie uzyskała, wtedy zdecydowała się na wyjazd do Japonii. Zwróciła się tam do francuskich misji katolickich, lecz i one odmówiły pomocy. Zrozpaczona zdecydowała się pójść do Japońskiego Ministerstwa Obrony. Wysłuchano jej tam uważnie i ułatwiono jej zwrócenie się do Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

Annę Bielkiewicz bardzo zdziwiła japońska uprzejmość, było to coś zupełnie odmiennego od chłodnego braku zainteresowania i egoizmu, jakie przypisywano Japończykom. Wręcz przeciwnie, spotkało ją ogromne współczucie.

Dość szybko nadeszła pomoc. Japończycy wydali Annie Bielkiewicz upoważnienie, zgodnie z którym wszystkie japońskie służby zostały zobowiązane do udzielania wszelkiej pomocy.

Dr Józef Jakubkiewicz również pomyślnie załatwił sprawy w Ameryce, gdzie Rada Najwyższa Polskiego Narodowego Wydziału w Chicago zdecydowała o przyznaniu pieniędzy i przyjęciu pod swoją opiekę trzystu dzieci. Ogromną pomoc okazali: prezes Oddziału Rady Jan Smulski, jak również książę Kazimierz Lubomirski, będący w owym czasie Ambasadorem Polski w Waszyngtonie.

Pierwsza grupa 53 dzieci wyjechała do japońskiego portu Tsuruga 20 czerwca 1920 r. Pozostałe dzieci zostały podzielone na pięć grup i wysyłane kolejno w ciągu całego roku.

W tym okresie wysłano 372 dzieci i 32 osoby dorosłe. Wśród dzieci w zasadzie były sieroty i półsieroty, w wieku od 9 do 14 lat. Dwadzieścioro osiem nie miało jeszcze trzech lat. Ponad połowa dzieci była przywieziona z oddalonych rejonów Zabajkala, z Amurskiego Kraju i z Przymorza.

Pomoc okazały także i władze chińskie. Członkowie PKR Wieńczysław i Władysław bracia Piotrowscy – kierownicy Oddziału Komitetu w Błagowieszczeńsku przedstawiali się jako misjonarze amerykańskiego i polskiego Czerwonego Krzyża, choć miejscowa prasa z wątpliwościami odnosiła się do ich poczynań. Niemniej dzięki rzymskokatolickiemu wyznaniu i pomocy polskich entuzjastów zbierali dzieci z rosyjskich i chińskich przytułków, z wagonów kolejowych, koszar itp.

W niektórych rodzinach sami rodzice przekazywali im dzieci; nie mając możliwości uratować siebie, mieli nadzieję uratować chociaż dzieci od panującej wokół nędzy i niepokojów.

Ilość potrzebujących pomocy polskich dzieci oceniano na około dwa tysiące, ale pomóc wszystkim nie było możliwości. Taka sama liczba dzieci zamieszkujących na wschód od Bajkału oczekiwała na pomoc, ale środków na nią nie było.

W Japonii stworzono dzieciom wspaniałe warunki bytowe. Umieszczono je w przytułku buddyjskiego dobroczynnego towarzystwa FUDUKENKAJA. Czas mijał im na wycieczkach, nauce i zabawach. Dzieci pomagały też wspólnocie w zajęciach gospodarskich, stykały się z przebywającymi tam sierotami japońskimi. Do dzieci przychodziły przedstawicielki kobiecych organizacji dobroczynnych. Pewnego razu odwiedziła je także sama cesarzowa wraz z dworską świtą. Dzieci otoczyły cesarzową, a ona obejmowała i ściskała te najmniejsze, pieściła i rozdawała podarunki. Kiedy cesarzowa odjeżdżała dzieci wołały w ślad za nią: „Banzaj”.

A chociaż dla dzieci ich pobyt w Japonii układał się pomyślnie, to  niektóre z sióstr miłosierdzia, uprzątając starą odzież dziecięcą zaraziły się tyfusem. Młoda siostra Fumi Macusawa zmarła na tę chorobę. Jednak w Japonii zawsze istniał kult dziecka, tak że nie odbiło się to na dzieciach.

„Do zobaczenia Japonio” – żegnali się maleńcy Polacy z miejscem ich szczęśliwości, w ich pojęciu rajem. Przygotowywali się do odpłynięcia do Ameryki. Prezes Japońskiego Czerwonego Krzyża  prof. Onakura zwrócił się do nich w tych słowach: „Jestem przekonany, że w przyszłości będziecie zdrowymi i uczciwymi. Dorośniecie i będziecie pracować dla dobra Polski”.

Rozpoczęta jesienią wysyłka dzieci do Ameryki trwała jeszcze przez cały rok. Najliczniejsza grupa, 132 osoby, przybyła do północno-wschodniego portu amerykańskiego miasta Seattle w końcu 1920 r. Następnie syberyjskie dzieci zostały umieszczone na przedmieściach Chicago i Pittsburga. Wszystkie dzieci uczyły się, a starsze uczęszczały do zasadniczej szkoły rzemieślniczej.

Dr Józef Jakubkiewicz działał bardzo aktywnie, starał się, aby dzieciom nic nie brakowało. Zwracał się do wielu organizacji, drukował artykuły o nędzy współbraci na Syberii i wzywał do okazywania im pomocy.

Ostatni etap tej trudnej podróży dzieci syberyjskich rozpoczął się pod koniec stycznia 1922 r. Z Nowego Jorku wypłynął parostatek „Prince Matojka”, na pokładzie którego odpływało 310 dzieci (57 pozostało w Ameryce, a dwoje wysłano wcześniej). Podróż ta trwała ponad trzy tygodnie. Statek przybył do portu w Bremie, skąd dzieci zostały wysłane do Poznania pociągiem. W Polsce zostały odebrane przez przedstawicieli towarzystwa dobroczynnego „Caritas” i zostały rozmieszczone w małych miasteczkach.

W tym czasie Polski Komitet Ratowania na Syberii przy pomocy Japońskiego Czerwonego Krzyża kontynuował swoją działalność. W lipcu 1922 r. Japończycy zaproponowali pomoc w przeprowadzeniu kolejnej akcji ratunkowej. Później Anna Bielkiewicz zapisała: „Przeprowadzenie całej tej roboty na Syberii możliwe było tylko dzięki szczęśliwym okolicznościom, które nieodłącznie stale mi towarzyszyły”.

Tym razem przewieziono do Osaki 391 dzieci. Japończycy również ustosunkowali się do nich przyjaźnie.

Henryk Sadowski, którego rodzice pozostali w Chyłce, a który wraz młodszym bratem wyjechał, po wielu latach tak wspominał pobyt w Japonii: „Rzeczywiście jest to wspaniały naród. Często nas odwiedzali przedstawiciele rozmaitych społecznych organizacji i szkół. Tym spotkaniom towarzyszyły podarki: zabawki, słodycze, odzież. Wieczorami zjawiały się grupy filmowe i pokazywały bajki japońskie i polityczne opowiadania. Zapraszali nas do teatrów. Mimo iż język nie był dla nas zrozumiały, to barwne stroje, sceniczna oprawa i mimika artystów podobały się nam, a my cieszyliśmy się z całego serca. Młodszym dzieciom iluzjoniści pokazywali różne sztuczki”.

Tę troskę i serdeczny stosunek Japończyków odczuwały dzieci i później, kiedy wyjeżdżały do Polski parostatkami „Katori Maru” i „Atsuta Maru”.

Płynęli ono przez Ocean Indyjski, Kanał Sueski, Morze Śródziemne do Londynu, gdzie spotkał je dr Józef Jakubkiewicz i przywiózł do Gdańska.

W Gdańsku była plucha i padał deszcz. Dzieciom nie pozwolono pożegnać się nawzajem i szybko rozesłano je do różnych miejscowości. Było głodno, a wielu po japońskiej serdeczności bardzo odczuło tu swoje sieroctwo.

W tym czasie Anna Bielkiewicz pojechała do Pekinu, ale pomocy od Chińskiego Czerwonego Krzyża nie otrzymała. W Pekinie zwróciła się też do przedstawicielstwa rosyjskiej misji wojskowej, skąd uzyskała pozwolenie na wyjazd polskich dzieci i ich przejazd przez terytorium ZSRR.

W końcu stycznia 1923 r. z Czyty odjechał pociąg wiozący dzieci do Polski. Trasa wiodła przez Wierchnieudzińsk, Irkuck, i Moskwę. Podróż przebiegała bardzo sprawnie. „Przebyliśmy cała podróż jakby w zamkniętym pudle – pisała Anna Bielkiewicz – Nic nie widzieliśmy, ponieważ w tym czasie panowały silne mrozy. W okolicy Irkucka i Krasnojarska było około 50 stopni mrozu, szyby w oknach całkowicie zamarzły, ale w wagonach było ciepło”.  Do ojczyzny tym transportem powróciło 117 dzieci i 14 osób dorosłych.

Anna Bielkiewicz wspomina później: „Kiedy dojechaliśmy do granicy, wszyscy ze wzruszeniem ujrzeliśmy polskie sztandary i polskich żołnierzy. Przybyliśmy na rodzinną ziemię, a starsze dzieci popłakały się ze wzruszenia”.

 

Później większość z 877 dzieci mieszkało i wychowywało się w Wejherowie. Ośrodek ten został stworzony przez Annę Bielkiewicz i Józefa Jakubkiewicza z pomocą oficjalnych władz. Instytucja ta została zlikwidowana w 1928 r., a działalność Ośrodka Wychowawczego była kontynuowana w różnych miejscowościach. Z czasem większość dzieci zdobyła wykształcenie i zawód.

 


 

 

 

Czy chcesz umieścić swoje przeżycia w amerykańskiej książce?

 

Relacje okresu dzieciństwa z czasów II wojny światowej,

poszukiwane w związku z pisaniem książki

 

Nadszedł do nas przez internet list z USA, którego tłumaczenie poniżej drukujemy. Osoby, które chciałyby odpowiedzieć na zawartą w nim propozycję proszone są o bezpośredni kontakt z red. Jerzym Rossowskim.

 

Po odwiedzeniu strony internetowej Łódzkiego Oddziału Związku Sybiraków zwracam się z prośbą o pomoc w uzyskaniu kontaktu z Polakami deportowanymi na Sybir, abym mogła skontaktować się z nimi w związku z przygotowywaną książką.

Poszukujemy na całym świecie osób, które uczestniczyłyby w zbiorze zatytułowanym „Kiedy byliśmy młodzi: Dzieci II wojny światowej”, jaki przygotowują Elizabeth Dole i Tracy Quinn McLennan, a którą zamierza wydać wydawnictwo William Morrow and Company.

Dużo powstało publikacji z okresu II wojny światowej o naszych wojskowych – mężczyznach i kobietach, a także o rodzinach i przyjaciołach pozostałych w domach, ale bardzo mało jest publikacji o tym, jak wzrasta dziecko w takim krytycznym okresie historii. „Kiedy byliśmy młodzi: Dzieci II wojny światowej” będzie zbiorem wywiadów i relacji ludzi z całego świata, z krajów zarówno będących po stronie Aliantów jak i Osi, opisujących ich dzieciństwo czasu wojny. Każdej osobie poświęcony będzie osobny rozdział.

Mamy nadzieję dotrzeć do uczestników, którzy potrafią odtworzyć, lub bezpośrednio przeszli np. doświadczenia obozów internowania w USA, do tych, którzy przeżyli bombardowanie Hiroshimy, D-Day, VE-Day, Blitz, Perl Harbour, Noc Kryształową, którzy żyli pod wrogą okupacją, przeżyli ewakuację, Holocaust, do dzieci w niewoli itp.

Poprzez pamiętniki, listy i wspomnienia (pisane w wieku dziecięcym lub teraz po dorośnięciu), czytelnicy „Kiedy byliśmy młodzi: Dzieci II wojny światowej” otrzymają fascynujący obraz z pierwszej ręki tego, jak wyglądało życie dzieci w czasie II wojny światowej. Jak to się żyło, gdy ojcowie i bracia poszli na wojnę, a matki i siostry były pielęgniarkami lub pracowały w fabrykach? Jak dzieci przeżyły takie opresje, jak śpiewanie na ulicach dla zdobycia pożywienia, lub zbieranie złomu? Jak one znosiły jeszcze bardziej dramatyczne sytuacje, jak np. porwanie przez wroga, lub pobyt w obozach koncentracyjnych? Jakim było stawanie się starszym, dorastanie w okresie wojennym i jak takie doświadczenie wpływało na późniejszy wiek dojrzały?

Pragniemy dotrzeć do osób, które urodziły się w przedziale lat 1922-1939, które zechciałyby nawiązać z nami kontakt na adres tquinnmclennan@adlerbooks.com, i podały nam swój adres, narodowość, krótki opis swego życia podczas II wojny światowej i dlaczego uważają, że ich doświadczenia wojenne mają wymiar unikalny.

Wspomnienia w postaci tekstu pisanego również można przesyłać na powyższy adres. I oczywiście na ten adres można zwracać się z wszelkimi pytaniami, zarówno pocztą elektroniczną, jak korespondencyjnie, telefonicznie czy fax-em.

Elizabeth Dole jest byłą przewodniczącą Amerykańskiego Czerwonego Krzyża i byłym Sekretarzem Pracy. Jest żoną senatora Boba Dole. Tracy McLennan jest pisarką, wydawcą i badaczem.

Oczekujemy na Waszą odpowiedź.

Adler & Robin Books, Inc.

3000 Connecticut Avenue, N.W., Suite 317

Washington, D.C. 20008, USA

202-986-9275

fax: 425-699-2419

http://www.adlerbooks.com

tquinnmclennan@adlerbooks.com.

 

 
 

Jerzy SURWIŁŁO

 

PAMIĘCI POLAKÓW-ZESŁAŃCÓW – OFIAR REPRESJI STALINOWSKICH

 

Otrzymaliśmy ostatnio od pp. Janiny i Romualda Gieczewskich z Wilna obszerne reportaże, drukowane tam w miejscowej prasie polskojęzycznej o Polskiej Sekcji Wileńskiej Wspólnoty Więźniów Politycznych i Zesłanców, która obchodziła w październiku 1999 r. dziesięciolecie swej działalności. Poniżej drukujemy fragmenty tych reportaży. (red.).

 

   Idea założenia Polskiej Sekcji Wspólnoty Zesłańców powstała wraz z pierwszymi publikacjami dziennikarza Jerzego Surwiły, zamieszczanymi pod rubryką: „Kronika pamięci: wileńskie ślady na drogach cierpień”, które były jednymi z pierwszych wystąpień na temat zesłań na Litwie w ogóle.

   Latem 1989 r. w wąskim gronie z udziałem byłego zesłańca, wilnianina Romualda Gieczewskiego, jednego z pierwszych bohaterów publikacji o wileńskich zesłańcach, Sauliusa Żukauskasa – ówczesnego prezesa Wileńskiej Wspólnoty Zesłańców i Jerzego Surwiły, zapadła decyzja założenia Polskiej Sekcji przy Wspólnocie Zesłańców Litwy. Decyzja ta była podyktowana koniecznością naglącego przyspieszenia załatwiania odpowiednich dokumentów dla Polaków-zesłańców, a także celem uniknięcia samoizolacji. Wszak zesłańcze losy były wspólne i nie należało ich dzielić, tylko razem dążyć do wspólnego celu – do ustanowienia sprawiedliwości.

Zebranie założycielskie Polskiej Sekcji odbyło się 6 października 1989 r. Przybyło na nie kilkudziesięciu zesłańców i więźniów politycznych. Jednomyślnie zaakceptowano powstanie Polskiej Sekcji i jednomyślnie na prezesa wybrano Romualda Gieczewskiego. Był to wybór bardzo trafny, pan Romuald sprawdził się w pełni na tym stanowisku i jest prezesem Polskiej Sekcji do dziś.

W toku rozkręcania działalności Sekcji ludzie wyzbywali się strachu i bojaźni, w jakich żyli w ciągu wielu lat. Przybywało wciąż nowych członków, obecnie Polska Sekcja liczy 334 osoby.. W wyniku długich prac dokumentacyjnych sporządzona została ostateczna lista osób wywiezionych z Wileńszczyzny. Wydrukował ją Ośrodek KARTA w Warszawie, z którym bardzo owocnie układa się współpraca.

Potrzebny był symbol, jednoczący byłych łagierników. Stał się nim Krzyż-Mogiła Nieznanego Zesłańca-Polaka, który stanął na Wileńskiej Kalwarii. Odsłonięty został 3 maja 1990 r., w rocznicę Konstytucji 3 Maja i jednocześnie święto Matki Boskiej Królowej Polski. Koncepcję Krzyża opracował Wojciech Piotrowicz, a projekt wykonali Valensas Jarmuševičius i Žygimantas Radzvilavičius. Napis na tablicy pamiątkowej u podnóża Krzyża głosi w języku litewskim i polskim: „Polakom-zesłańcom 1939-1956 Lenkas Tremtiniams”. Pod nim na Zaduszki zesłańcy zawsze gromadzą się i zapalają znicze.

Drugim takim symbolem jest pomnik, który Wileńska Wspólnota postawiła przy dworcu kolejowym w Nowej Wilejce. Rokrocznie, w dniu 14 czerwca, w rocznicę masowych wywózek odbywają się tam uroczystości w ramach Święta Żałoby i Nadziei, składane są wieńce przy pomniku i kwiaty na torach kolejowych.

Około 40% członków Polskiej Sekcji to zesłańcy i ich dzieci, ponad połowa to łagiernicy z łagrów PFŁ (kontrolno-filtracyjnych), ok. 5% – to ludzie sądzeni i wywiezieni do Workuty, Norylska i innych więzień.

– Na początku naszego istnienia działalność była bardziej polityczna, tego wymagała ówczesna sytuacja na Litwie – opowiadał Romuald Gieczewski. – Republika jeszcze należała do ZSRR, funkcjonował cały system sowiecki, stacjonowało wojsko, istniało KGB. Braliśmy udział w ruchu odrodzenia niepodległości Litwy, w akcjach potępienia represji sowieckich, w Szlaku Bałtyckim, broniliśmy parlamentu, manifestowaliśmy na wiecach demonstrując polski sztandar i naszą obecność. Pikietowaliśmy gmach KGB, by nie zostały wywiezione z niego archiwa. Pracowaliśmy i pracujemy na rzecz osób represjonowanych w celu ich rehabilitacji oraz udzielenia pomocy materialnej i moralnej, także w drodze podejmowania inicjatyw ustawodawczych. W Sejmie z ramienia zesłańców zajmuje się tym poseł Antanas Napoleonas Stasiškis. Pomagamy ludziom w uzyskaniu dokumentów z archiwów i rehabilitacji w urzędach litewskich, w tym obywatelom RP.

Delegacja Polskiej Sekcji witała Ojca Świętego podczas Jego pobytu w Wilnie. Romuald Gieczewski przekazał wtedy Ojcu Świętemu album z fotografiami łagrów syberyjskich i fotografią z uroczystości odsłonięcia Krzyża-Mogiły Nieznanego Zesłańca-Polaka w Kalwarii. W odpowiedzi otrzymano z Watykanu dokument podpisany własnoręcznie przez Papieża, ze słowami: „Polakom z Wileńszczyzny – Więźniom Politycznym i Zesłańcom lat 1939-1956, wdzięczny Bogu Wszechmogącemu za Ich ocalenie i spotkanie z Nimi w Wilnie 5 września 1993 r. udzielam szczególnego Apostolskiego Błogosławieństwa”.

Polska Sekcja gromadzi archiwa i inne dokumenty stanowiące historyczną wartość. Jest w posiadaniu m.in.: spisu osób represjonowanych w 1939 r. w okresie 40 dniowej okupacji Wileńszczyzny; listy wyroków śmierci i rozstrzelanych Polaków w Ponarach podczas okupacji niemieckiej; imiennej listy ponad 22 tysięcy osób wywiezionych w czerwcu 1941 r. z Litwy do ZSRR, w tym 330 Polaków i Polek; indeksu represjonowanych mieszkańców Litwy w latach 1944-1947, litery A-J (wydanej przez Centrum Badania Ludobójstwa i Rezystencji Mieszkańców Litwy); indeks represjonowanych w PFŁ nr 270 Borowicze (ponad 5900 nazwisk), w tym wszystkie 472 osoby wysłane z łagru Kutaisi; pełne spisy osób aresztowanych i wywiezionych z Wilna do PFŁ nr 283 w Stalinogorsku (2500 osób) i do PFŁ nr 240 w Doniecku (też ok. 2500 osób).

Kontakt z Polską Sekcją Wileńskiej Wspólnoty Więźniów Politycznych i Zesłańców: Wilno, ul. Jakšto 9, pokój 120, tel.: 62-66-02.

 

Maria MOROKOWA

 

DOTKNĄWSZY KATYŃSKIEJ TRAGEDII

 

Jest to tekst napisany przez uczennicę 11 klasy szkoły nr 22 z Ułan-Ude, który uzyskał I nagrodę w konkursie ogłoszonym przez gazetę „Buriacja”. Zamieszczony jest w miesięczniku „Pierwsze kroki” Nr 3 z marca 2001 r., wydawanym przez Towarzystwo Polskiej Kultury Republiki Buriacji „Nadzieja”. Przetłumaczyła go  Sybiraczka, p. Stanisława Wilczkowska. Zamieszczamy go w rocznicę otwarcia Polskiego Cmentarza Wojennego w Katyniu. (red.).

 

W końcu lipca 1999 r. miałam szczęście uczestniczyć w odsłonięciu pomnika w Katyniu, w smoleńskiej obłasti. Udało mi się to dzięki spotkaniu wspaniałego człowieka, pani Heleny Romanowej. Poszłam do Polskiej Ambasady, w której pracuje pani Helena aby uzyskać wizę na mój wyjazd na kurs języka polskiego do Warszawy. Dowiedziawszy się, że pochodzę z Buriacji, pani Helena zainteresowała się życiem naszego Ośrodka Polskiej Kultury „Nadzieja”, wypytała o problemy i wolny czas młodzieży oraz zaproponowała, abym wraz z nią pojechała do Katynia, gdzie miało odbyć się odsłonięcie i poświęcenie pomnika niewinnie rozstrzelanych sześćdziesiąt lat temu polskich jeńców wojennych.

O Katyniu już wiedziałam wcześniej, ponieważ w tym czasie dużo o tym mówiono w radiu i pisano w prasie. Byłam ciekawa zobaczyć to na własne oczy. Propozycją pani Heleny naturalnie bardzo się ucieszyłam, ponieważ wiedziałam, że uczestniczyć w tej uroczystości można tylko na specjalne zaproszenie.

Wyjechaliśmy wczesnym rankiem, droga na Smoleńszczyznę daleka. W Moskwie uformowała się cała transportowa kolumna, naliczyłam 23 „łazy” i wielkie mnóstwo mikrobusów. Przebiegam oczami ich nazwy: „RTR”, „NTW”, „Radio Rosji” ... W autobusie rozpoznaję twarze osób znanych z programów telewizyjnych.

Zwróciwszy uwagę na mój identyfikator-przepustkę: „Kongres Polaków w Rosji” pewien profesor opowiada mi, jak odkryto katyński pochówek, ile przeprowadzono badań, w których on brał udział. I tak w ciągu ośmiu godzin podróży wytworzyło się między nami wszystkimi podróżującymi jakieś wewnętrzne zrozumienie jednego celu, szacunek dla tych, którzy sześćdziesiąt lat temu na naszej ziemi smoleńskiej cierpieli i zginęli. Pani Romanowa wyjaśniła, że za pośrednictwem tego pomnika naród rosyjski prosi o wybaczenie przestępstw dokonanych w przeszłości.

Rozmowy w autobusie nastawiły mnie na to, że zobaczę w Katyniu ogromny, monumentalny pomnik, porażający wyobraźnię. W rzeczywistości wszystko okazało się inne, mimo tego poczułam, że wrażenie to pozostanie na całe życie.

Katyń – jest to polana w lesie, gdzie organa NKWD w 1940 r. rozstrzelały ponad cztery tysiące polskich oficerów. Obecnie jest tu pomnik. Dla każdego, który tu zginął została umieszczona tabliczka z danymi biograficznymi, dla każdego zapalono znicz. Lecz w mojej świadomości utrwalił się nie pomnik, a ludzie, którzy przyjechali tu by uczcić pamięć tych, którzy na wieki pozostaną w katyńskiej ziemi.

W Katyniu zebrali się ludzie w różnym wieku. Są tu i weterani, którzy przeżyli ten koszmar. Wielu z nich nie może poruszać się o własnych siłach, są na wózkach inwalidzkich lub też z opiekunami. Są i dzieci tych, co zginęli, są wnuki, krewni. Ból ich nie zacichł z upływem czasu. Nie jest możliwe obojętnie patrzeć na ich łzy, na to, jak oni na klęczkach całują ziemię, niegdyś zalaną krwią ich bliskich.

Zauważam również, że jest tu wielu uczniów. Pani Romanowa mówi, że w całej Polsce przeprowadzono konkurs na najlepszy utwór o Katyniu i wyróżnionym uczniom udostępniono możliwość przybycia na tę uroczystość. Jest tu dużo duchowieństwa, wygłaszane są przemówienia, brzmi żałobna muzyka, bardzo dużo kwiatów. Ludzie niosą i składają na mogiłach wieńce, bukiety. Ogólnemu nastrojowi ludzi zdaje się ulegać i przyroda. Las, świadek tych rozpraw, to nagle zatrwoży się pod porywem wiatru, to uśmiechnie się do słońca, lub schyli pod deszczem. Wszystko to stanowi jedność, podporządkowuje się jednemu życzeniu – aby taka tragedia nie powtórzyła się więcej.

Uderza mnie wielka ilość wojskowych, ubranych w mundury różnych formacji i czasów. Pod wrażeniem trwającej uroczystości zaczynam obchodzić mogiły. Odczytuję tabliczki na grobach poległych. Staram się wyobrazić sobie tych, dla których odbywa się ta uroczystość. Mimo woli odczuwam i swoją przynależność, nie tylko jako osoby zaproszonej. Prawdopodobnie dlatego, że wśród poległych znajduję pokrewne nazwiska: Witkowskich i Szczegłowskich.

Msza żałobna zakończona, rozlega się salwa honorowa. Odjeżdżamy. Tego, czego tu dotknęliśmy wszyscy, którzy tu przybyli, cierpień poległych i nie słabnącej z latami rozpaczliwej pamięci o nich – nie zapomni się.

Pani Helena, chcąc abym właściwie zrozumiała i oceniła to co się tu odbywało, mówi, że naród polski przyjął żal, jaki wyraził naród rosyjski za uczynione krzywdy przez rządzących w przeszłości, i wybaczył.

Wracamy z lasu katyńskiego, autobusy zatrzymały się przy kościele w Smoleńsku. Wysiedliśmy, i tu znowu odczułam ten jeden osobliwy poryw duszy narodu. Nie wiedząc dlaczego zatrzymaliśmy się, odłączyłam się od towarzyszy podróży i podeszłam blisko do kościoła. Właśnie wyszedł z niego duchowny. O tym, jak wysokiej rangi był ten duchowny, świadczyła czerwona kardynalska czapeczka. Ja, która nigdy nie byłam onieśmielona w obecności duchownych, w obecności tego człowieka odczułam uczucie czci – taki od niego bił blask. Stał się on ośrodkiem, który przyciągał wszystkich. Na moment wszystko ucichło i w tej ciszy otrzymałam od niego błogosławieństwo i własnoręcznie podpisany obrazek. Nagle ludzie jakby oprzytomnieli i zaczęli się wszyscy tłoczyć do niego, co widząc on szybko się oddalił. Na otrzymanym przeze mnie obrazku był napis: „Błogosławię miłość i cierpienie w Twoim sercu ku ludziom”. Później dowiedziałam się, że był to Prymas Polski ...

We wrześniu pani Romanowa przyjechała z wizytą do Ułan-Ude. Kiedy rozmowa zeszła na temat młodzieży, że młodzież dzisiaj traci oblicze, starając upodobnić się do amerykańskiej, pani Helena gorąco temu zaprzeczyła mówiąc: „W co by się nasze dzieci nie stroiły, w swej duszy uznają i szanują to co jest drogie ich ojcom, a jako przykład przytoczyła odwiedziny w Katyniu.

 

 

WIELKI KONKURS LITERACKI „MAGAZYNU WILEŃSKIEGO”–

LOSY WILNIANINA W XX WIEKU

 

Otrzymaliśmy pocztą internetową z „Magazynu Wileńskiego” informacje o konkursie adresowanym do Wilnian. Przedrukowujemy ten tekst z niewielkimi skrótami, sądząc że informacja ta wywoła zainteresowanie w Łodzi, tym „Zagłębiu Wilniuków”. (red.).

 

Chcemy utrwalić dzieje Ziemi Wileńskiej w XX wieku w odniesieniu do losów konkretnych osób – jej cór i synów oraz ich potomków, rozproszonych dzisiaj po całym świecie.

 

Ogłaszamy konkurs na opowiadanie, szkic, pamiętnik (forma dowolna) o najbardziej jaskrawym, ważnym wydarzeniu w życiu konkretnego człowieka w przekroju wydarzeń historycznych na Wileńszczyźnie.

 

Materiały nadsyłane na konkurs nie koniecznie muszą opowiadać o losie ich autorów. Mogą to być wspomnienia, relacje babci czy dziadka, sąsiada, znajomego, czy nawet przypadkowo spotkanej osoby – zasłyszane, zapamiętane i spisane. Warunkiem koniecznym jest ich autentyzm, prawdziwość.

Nasz konkurs adresujemy:

        do wszystkich Wilnian i ich potomków, niezależnie od miejsca zamieszkania,

        do osób starszych, sięgających pamięcią okresu wojny. Burzliwych i tragicznych dziejów lat1939-1945, a może jeszcze wcześniejszych – rosyjskiej rewolucji, walki o niepodległość Polski,

        do osób pamiętających początki kolektywizacji na Wileńszczyźnie, „predsiedatieli”, „trudodni” itp.,

        do byłych budowniczych „strojek komsomolskich” na przestrzeniach od Bałtyku do Pacyfiku i wszystkich pracujących niegdyś w wileńskich gigantach przemysłowych, praktycznie już nie istniejących,

        do księży, którzy mogliby wiele opowiedzieć o życiu Kościoła i wiernych w okresie powszechnej ateizacji.

Za wszystkimi dziejami kryją się losy, nasze losy, nasze życie, nasza historia, która razem z XX wiekiem będzie coraz bardziej oddalała się, aż przeminie tak samo jak my przeminiemy. Niech przynajmniej nasze myśli, rozterki, ból i radość pozostaną spisane na papierze w tle epokowych dziejów, które zrelacjonują historycy.

Prace na konkurs należy nadsyłać do 30 grudnia 2001 r. na adres redakcji:

„Magazyn Wileński”, 2056, Laisvés pr. 60, Vilnius, Lietuva

lub e-mail’em: magazyn@magwil.lt

 

Objętość prac konkursowych nie może przekraczać 30 stron maszynopisu. W konkursie honorowane będą materiały, które nie były dotąd publikowane. Najlepsze prace lub ich urywki zamieścimy na łamach „Magazynu Wileńskiego” z wypłaceniem należnego honorarium. Rozstrzygnięcie konkursu nastąpi w styczniu 2002 r.

Najlepsze prace uhonorujemy 5 nagrodami głównymi: I – 1000 litów, dwie drugie – po 750 litów, trzy trzecie – po 500 litów oraz licznymi nagrodami pocieszenia.

Mile widziani są sponsorzy, którzy mogą zwiększyć wysokość nagród, ich liczbę, albo przyznać własne wyróżnienia.

Po rozstrzygnięciu konkursu nadesłane materiały zostaną wydane w postaci książki.

Dodatkowych informacji można uzyskać telefonicznie pod wileńskim numerem 42-77-18.

 

PAMIĘCI ZMARŁYCH

 

1 sierpnia 2001 r. odbył się pogrzeb śp. Stanisława Pszczółkowskiego na Cmentarzu Komunalnym na Dołach w Łodzi. Ceremonię pogrzebową odprawił proboszcz kościoła Garnizonowego w Łodzi, ks. płk Marek Pietrusiak. W pogrzebie uczestniczyli liczni Sybiracy ze związkowymi opaskami i sztandarem. W poczcie sztandarowym stanęli Fabian Pajor, Jan Lemka i Józef Czyrkowski W uroczystości pogrzebowej uczestniczył również sztandar AK. Śpiewem pożegnał swego kolegę Chór Sybiraka, zarówno w kaplicy jak i przy grobie. Słowo pożegnalne wygłosił Franciszek Walinowicz, który powiedział m.in.: „Żegnamy naszego kolegę, Stanisława Pszczółkowskiego, urodzonego w Sierpcu w 1926 r. Po wybuchu wojny w 1939 r. wstąpił do konspiracji, gdzie został zaprzysiężony, a w marcu 1944 r. wcielony został do I Kompanii AK Ostoi, która wchodziła w skład VII batalionu 77 pułku piechoty por. „Ponurego”. Brał udział w walkach z okupantem niemieckim na bunkry i posterunki w Jachowiczach, Jewłaczach, a następnie w bitwie o Wilno. W lipcu 1944 r. po rozwiązaniu Zgrupowania AK i zajęciu Nowogródczyzny przez armię radziecką pozostawał nadal w konspiracji, ostatnio w stopniu porucznika. Podjął pracę w Fabryce dykty w Szczuczynie, gdzie 8 lutego 1945 r. został aresztowany przez NKWD i osadzony w areszcie w Szczuczynie. Przeszedł dochodzenie z torturami w więzieniu w Grodnie, a 17 kwietnia  otrzymał wyrok: 10 lat łagrów i 5 lat zesłania. Kolejne losy to więzienie w Orszy, potem w Mołotowsku, a następnie transportem morskim do Dudzinki na północy Syberii, skąd wąskotorówką do Norylska. W łagrach norylskich pracował w różnych kopalniach do listopada 1955 r. 28 grudnia 1955 r. po przeszło 10 letniej katordze powrócił do kraju.

Dzisiaj z wielkim żalem i smutkiem żegnamy naszego przyjaciela, członka naszego Związku SYBIRAKÓW, który odszedł od nas tak nagle. Był aktywnym uczestnikiem życia naszego Związku Sybiraków, brał udział w uroczystościach rocznicowych czy okolicznościowych, był wybrany w swoim Kole na delegata na Zgromadzenie Delegatów Oddziału. Za swą działalność i życzliwość odznaczony został Honorową Odznaką Sybiraka. Pozostanie w naszej pamięci i sercach jako wierny przyjaciel i życzliwy kolega. Zawsze będzie nam Ciebie brakowało, drogi kolego Stanisławie. Niech Ci ziemia lekką będzie”.

 

SKRZYNKA POSZUKIWAŃ

 

Czesław Bazan (50-344 Wrocław, ul. Sopocka 9 m. 6) poszukuje Ignacego WURMA, ur. 20.02.1925 r. we Lwowie, lub jego braci, z którymi przebywał w Kołpaszewie, obw. narymski, w latach 1941-1943.

 

KORESPONDENCJA

 

Wśród wielu innych listów otrzymaliśmy obszerną korespondencję od p. Jadwigi Kuczbińskiej z Czerniowiec na Ukrainie, honorowego prezesa Towarzystwa Kultury Polskiej im. A. Mickiewicza w Czerniowcach. W swym liście pisze m.in.: „Wasze pismo ma osobliwą cenność dla pokoleń Polaków na obczyźnie urodzonych po II wojnie światowej. W krajach, w których żyją (Rosja, Ukraina, Kazachstan) nigdy nie mówiono prawdy o historii Polski od 1 września 1939 r. Toteż naszym obowiązkiem, tych którzy mają wiedzę o prawdzie tragicznej historii naszego narodu mówić, uświadamiać najmłodsze pokolenia, dotrzeć do ich serc, żeby pamiętali przez co przeszli ich Ojcowie i Dziadkowie za to tylko, że byli Polakami.

W jednym z numerów Waszego pisma „My, Sybiracy” przeczytałam wiersz „Biała śmierć”. Choć dużo wiedziałam od swego Ojca (1945-1953 łagry Uchty) – do dziś tkwi on w mej pamięci i męczył cały czas. Coś nie dawało mi spokoju, aż powstały scenariusze (z materiałów Waszego pisma), które ośmielam się Państwu pokazać. Rozsyłam je do Towarzystw na Ukrainie, bo nie wszędzie Polacy mają możliwość dotarcia do źródeł historycznych. Myślę, że tak opracowane tematy – to gotowe scenariusze imprez pamięci historycznej” ...

W materiałach, które przekazuje p. Jadwiga polskim organizacjom Ukrainy, których kopię i do nas przysłała, są m.in. teksty o zbrodni katyńskiej, reportaż p. Stefana Nastarowicza „Byłem z Policją w Katyniu na Symbolicznym Grobie Ojca”, wiersz Stefana Nastarowicza „Oczekiwanie”, relacja Janiny Sapiehy „Objawienie”. Jest w tych materiałach zamieszczona plakietka Matki-Sybiraczki ze zmarłym dzieckiem na rękach, którą wykonał łódzki Sybirak Zdzisław Zdoliński, zdjęcie Pomnika-Grobu Nieznanego Sybiraka w Białymstoku, będące reprodukcją wykonaną z okładki ósmego numeru „My, Sybiracy” (autorstwa łódzkiego Sybiraka Romualda Łagody). Jest w tych materiałach opis czterech masowych wywózek Polaków do ZSRR, wiersz Ireny Kałużnej-Szulc „Moje straszne wspomnienia!”, opis Pielgrzymek Sybiraków na Jasną Górę i wiele jeszcze innych cennych materiałów i wierszy, jak np. Stanisławy Wiatr-Partyki, i Wiesława Krawczyńskiego.

Bardzo nas to cieszy, że zamieszczane w „My, Sybiracy” teksty trafiając do naszych Rodaków poza granicami kraju są tam wielokrotnie wykorzystywane do szerzenia informacji o najnowszej historii narodu i do wzmacniania ich duchowych związków z Macierzą.

Wśród otrzymanych przez nas materiałów jest też opracowanie „Dzieje Polonii Bukowińskiej”, z którego będziemy chcieli zamieścić przynajmniej fragmenty w kolejnych rocznikach „My, Sybiracy”.

 

Z PRASY

 

W „Ekspressie” z 27 lipca br. ukazał się artykuł o Symbolicznym Grobie Sybiraka, opisujący historię powstania grobu i historię zesłań, ilustrowany zdjęciem autorstwa p. A. Skarżyńskiej.

 


 

 

KARTKI Z PRZESZŁOŚCI

Daty i wydarzenia, o których powinniśmy pamiętać

 

LIPIEC

  4.07.1943 – Gen. Władysław Sikorski ginie w katastrofie lotniczej w Gibraltarze

  6.07.1945 – porozumienie między Tymczasowym Rządem Jedności Narodowej RP i Rządem ZSRR

o ewakuacji z ZSRR do Polski obywateli Polski – osób narodowości polskiej i żydowskiej

28.07.2000 – otwarcie i poświęcenie Polskiego Cmentarza Wojennego w Katyniu

30.07.1941 – układ Sikorski – Majski o przywróceniu stosunków dyplomatycznych między

Polską a ZSRR i o utworzeniu Armii Polskiej w ZSRR.

 

SIERPIEŃ

  1.08.1944 – wybuch Powstania Warszawskiego

  6.08.1914 –I Kompania Kadrowa Józefa Piłsudskiego, która stanowiła zalążek polskich sił zbrojnych

biorących udział w I wojnie światowej wyruszyła z Oleandrów spod Krakowa w kierunku Kielc

i przekroczyła granicę zaboru rosyjskiego, „by czynem budzić Polskę do zmartwychwstania

12.08.1941 – dekret Rady Najwyższej ZSRR o udzieleniu amnestii wszystkim Polakom więzionym

na terenie ZSRR

14.08.1941 – polsko-radziecka umowa wojskowa dotycząca sformowania Armii Polskiej w ZSRR

15.08          – Dzień Wojska Polskiego

29.08.       – Święto Matki Boskiej Sybiraków.

 

WRZESIEŃ

  1.09.1939 – napad Niemiec hitlerowskich na Polskę

  2.09.2000 – otwarcie i poświęcenie Polskiego Cmentarza Wojennego w Miednoje,

kryjącego szczątki pomordowanych w Twerze przez NKWD w kwietniu/maju 1940 r.

polskich jeńców wojennych z obozu w Ostaszkowie – głównie policjantów

12.09.1989 – Sejm PRL zatwierdził skład i program rządu Tadeusza Mazowieckiego, pierwszego

niekomunistycznego premiera

17.09.1939 – napad Związku Radzieckiego na Polskę

30.09.1939 – utworzenie polskiego Rządu Emigracyjnego we Francji z Władysławem Sikorskim

na czele.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Redakcja i zapis komputerowy – zespół pod kierownictwem Jerzego Rossowskiego, w składzie: Eugeniusz Oberman, Maria Worotyńska, Mieczysław Wutke. Redakcja zastrzega sobie prawo dokonywania skrótów w nadsyłanych materiałach.  

Nakład: 210 egz.


 

[1] Zmiłuj się, Panie

[2] Wysłuchaj nas, Panie

[3] wspieraj  nas, Panie

[4] udziel nam, Panie



<-- Powrót   Ostatnia aktualizacja: 7 marca 2006 r.